Sunday, October 8, 2017

Pobudka o trzeciej nad ranem jest nieludzka,ale czy zawsze? Już za trzy godziny wsiądę w samolot, który zabierze mnie do prawdziwego domu, do miejsca, gdzie należę. Co prawda nie mam tam żadnej rodziny, ani tym bardziej przyjaciół, ale nie przejmuję się tym zbytnio. Nie pierwszy i nie ostatni raz będę zdana tylko na siebie.

Zabrałam ze sobą dwie walizki i plecak. Za mało? Nie, dla mnie to wystarczy. Mam odłożoną wystarczającą kwotę na to, aby przeżyć pierwszy miesiąc, opłacając przy tym kawalerkę, żywiąc się i nawet wyskoczyć na jakiś shopping czy imprezę. Opłacało się odkładać różne kwoty w ciągu tego roku.

Dobra, pora wyjść z łóżka i się ogarnąć. Dziś czeka mnie naprawdę długi dzień. O 8 ląduję, o 10 odbieram klucze do mojego małego mieszkania. Zanim się tam w miarę urządzę, będzie już wieczór. Nie będę miała raczej ochoty na imprezę, ale przejdę się pod stadion. Tak, to na pewno dobrze mi zrobi.

Może opowiem Wam kilka słów  sobie, bo w sumie pewnie jesteście ciekawi, kto do Was pisze i dzieli się swoją historią. Mam na imię Natalia i liczę sobie 26 wiosen. Nie jestem zbyt wysoka (170), co w sumie jest plusem, bo mogę sobie pozwolić na noszenie szpilek i wysokich obcasów. Do tego mam proste włosy prawie do pasa w kolorze hebanowym i parę tatuaży na ciele. No dobrze, trochę więcej niż parę, ale podoba mi się to! Nigdy nie wychodzę z domu bez pomadki na ustach i ipoda. Wiecie….muzyka jest nieodłączną częścią mojego życia. Tak samo jak zresztą piłka nożna. Tsa, zaraz powiecie, że dziewczyny się nie znają. Ba, nie mają prawa się znać. Ale to normalne dziewczyny… A ja nie jestem normalna. Kto normalny kocha język niemiecki i niemieckie piwo? A niemiecką muzykę? Od Seed i Petera Foxa, poprzez Culcha Candela, Andreasa Bourani’ego, aż po słynną Helenę Fischer. Ah i właśnie… Jestem też introwertyczką...

Tyle na początek. Jeśli chcecie śledzić mnie i moją podróż, zostańcie. Będzie mi miło.  A teraz łapcie kawałek, który siedzi mi w głowie już od  dawna, a pierwszy raz usłyszałam to dwa lata temu w Dortmundzie. Tak, tam właśnie lecę, do domu.